Niestety, pojawił się nieoczekiwany błąd. Qyim trochę popękał i muszę wszystkie szczeliny "po zalepiać". A farb nie kupiłam, więc jednak jeszcze trochę na niego poczekamy. A już tak się cieszyłam... No cóż, przynajmniej oby dwójka będzie miała pokomplikowaną historię, eh. Ale za to, na pocieszenie mam cztery wiadomości. Pierwsza: we wtorek prawdopodobnie jadę w góry z klasą, więc będą fajne fotki. Druga: w środę odwożę babcię do sanatorium, więc będą fotki z Inowrocławia. Trzecia: prawdopodobnie także Qyim'owi stworzę "przyjaciółkę" (ci którzy wiedzą o co chodzi, CICHO BYĆ [XD]). Czwarta (najlepsza na koniec): wczoraj niespodziewanie do kolekcji dołączył pewien kolega... Firmy Breyer! A toż to było tak...
Mama kupiła mi ekskluzywną książkę Hobbit (lektura dodatkowa, sama bym sobie wolała wydać na Schleich'a...) i sobie jakiś Horror czy Thriller, i zaciągnęła mnie do Manufaktury. Odebrałyśmy książki i tym razem to ja zaciągnęłam mamę do Smyka, z zamiarem wyjścia ze Schleich'em u boku. Rozglądam się po półce, i na dole są jakieś dziwne figurki. Schylam się, myśląc że to CollectA, ale to jakieś nie firmówki. Przepatruję, i widzę coś żółtego. Sięgam, a tu... BREYER STABLEMATES!!! I to tylko za 10 zł! Chyba na mnie czekał... Nom i tak trafił do kolekcji. Nazwałam go Shining A|MORE (imię do własnej interpretacji). Jest to ogier rasy American Spotted Draft Horse (u mnie skrót - SDH). Aktualnie poluję na którego kol wiek, ale chyba celem głównym byłyby araby... Choć nie powiem, Shining baaaaaardzoooooo mnie uwiódł.
A, mam jeszcze jedną wiadomość: możliwe że będę sprzedawać moją chodzącą Tawny (koń Barbie), konia wyglądającego trochę jak Barbie (ten sam rozmiar), oraz konia "z futerkiem" także tej wielkości. Zdjęcia koni, SDH i Qyim'a powinny pojawić się w następnym poście.
Patki i pozdrowionka dla was i waszych Stablemates!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz